czwartek, 29 maja 2014

Mój pierwszy raz z Aleppo - wrażenia

Cześć !

Wybaczcie, że długo mnie nie było, ale miałam plener malarski, a później niestety szkoła i obowiązki pochłonęły mnie do reszty (przygotowania do dyplomu z rzeźby). Mam nadzieję, że mi wybaczycie :) Postaram się nadrobić straty w wolnych chwilach :)

Po wielu przewertowanych opiniach [pozytywnych oczywiście] w końcu postanowiłam zaopatrzyć się w mydełko Aleppo. Przez wielu wychwalane i wyniesione pod nieboskłon. Jak sprawdziło się u mnie?
Zrelacjonuję "Mój pierwszy raz" i wrażenia jakie na mnie wywarło.
Czy rzeczywiście jest godne uwagi?

sobota, 3 maja 2014

Hiszpania - Relacja z wyjazdu

Cześć !


Wybaczcie bardzo długą nieobecność, ale wiele rzeczy się działo w moim życiu przez ostatni czas.
W lutym miałam zakończenie kursu j. hiszpańskiego i zdawałam egzamin. Jako jedna z 15 osób [haha najlepszych podobno :D] z mojej szkoły trafiłam na wymianę do Hiszpanii [stąd również nauka języka]. zostaliśmy podzieleni na kilka specjalizacji w szkole artystycznej w Granadzie:

1. Konserwatorstwo zabytków
2. Meblarstwo
3. Pozłotnictwo
4. Emalia - ja :)
5. Ornament Islamski

Każda z grup miała praktycznie zajęcia w różnych godzinach, lecz do południa [pomijając ornamenty]. My na emalii [hiszp. esmaltes - KLIK ] zajmowaliśmy się robieniem biżuterii i obrazków z widokiem Alhambry z sypkiego szkła, które później wypalaliśmy w temp 820 stopni. Nie było to trudne zajęcie tak jak rzeźba, na której jestem, jednak wymagało bardzo dużo poprawek. Nigdy nie można było przewidzieć efektu końcowego ani koloru szkła. [mimo iż były wzorniki to kolor wyjściowy był zależny od wielu czynników, warstwy pod spodem, przezroczystości szkła, długości wypalania, itp.]
Byliśmy tam przez dwa tygodnie marca. Myśleliśmy, że po angielsku będzie można się swobodnie dogadać, ale niestety ci co nie uważali na hiszpańskim nie mieli za wesoło :) W Andaluzji rzadko kto umie język angielski tym bardziej w stopniu umożliwiającym powiedzenie cokolwiek. Zazwyczaj ja byłam tłumaczem i to ja musiałam się targować [południowa część Hiszpanii jest typowo Arabska stąd ten zwyczaj]
Jak na szkołę artystyczną do której uczęszczam przystało oczywiście zwiedzaliśmy wszystkie ważne pod względem sztuki obiekty. Poniżej mam dla Was kilka zdjęć, które robiłam w Hiszpanii


Alhambra - Dziedziniec lwów

Alhambra

Alhambra jest jednym z najważniejszych zabytków w Hiszpanii. Jest w typowo arabskim stylu [ornamenty, motywy geometryczne i roślinne]. Dziedziniec lwów jest na naszej liście do kanonu dzieł sztuki, który musimy znać do dyplomu. Powiem szczerze, że jak się zobaczy ogrom tego miejsca i jego piękno, to później chyba nic już nas tak nie uwiedzie. Żeby obejść całą fortyfikację trzeba poświęcić cały dzień.


Nerja

 Miejscowość, w której byliśmy w przeddzień wylotu. Mimo, iż był marzec to kąpaliśmy się w Morzu Śródziemnym. Woda zimna [albo my rozgrzani słońcem :)] do tego czyściutka i przejrzysta. Wspaniałe widoki na pewno robią wrażenie. Niestety uliczki w hiszpańskich miasteczkach są zgubne i błądziliśmy przez ponad godzinę. Gdyby nie to, że jako jedyna uważałam na kursie to nie wiem czy dotarlibyśmy na czas :)
Ronda
Ronda - niestety nie pozwiedzaliśmy bo zastała nas ogromna burza i w sumie cały pobyt tam spędziliśmy w McDonaldzie i pobliskich kramikach
Arabskie Kramiki

Kramy prowadzone przez Arabów były wszędzie, wokół katedry, rynku. Czasem czułam się tam jak a Turcji, ale na pewno nie jak w Europie. Moje ukochane miejsca na zdobycze. Uwielbiam się targować. Zresztą dzięki odwiedzaniu takich kramików [a bywałam praktycznie codziennie z nudów] poznałam bardzo wartościowych ludzi, którzy zmienili mój stosunek do muzułmanów [wiem, że to stereotypowe, ale wcześniej miałam awersję do nich i uważałam ich za fanatyków religijnych]. Poznałam faceta z Iraku koło 40, który okazało się, że jest na etapie robienia doktoratu z lingwistyki. Tak mądrego człowieka dawno nie spotkałam i przez 2 godziny rozmowy wyszłam jak po dobrym katharsis :) Także przekonałam się, że trzeba kogoś poznać, żeby go oceniać, a stereotypy idą do lamusa.

Granada
Chyba moje ukochane miejsce w Hiszpanii. Weseli ludzie, którzy mimo, iż Cię nie znają to są życzliwi. Tajemnicze wąskie uliczki, w których defakto łatwo się zgubić. Wspaniała szkoła i niesamowici profesorowie dla których nic nie jest problemem i wszystko da się naprawić :) Ludzie tak różni [Irlandka żywcem wyjęta z powieści o Harrym Potterze :), dwie Japonki [jak one biegle władają tyloma językami !], Argentynka, hiszpanka, która chwaliła się nam zdjęciami z Krakowa i Warszawy :D o dziwo bardzo Polska im sie podoba [cudze chwalicie swego nie znacie :)]] bardzo tęsknię za ta atmosfera pracy, za tymi pogodnymi ludźmi. Nie jestem sentymentalna, nie przywiązuję się do ludzi bardzo szybko, jednak po dwóch tygodniach tam czułam się jakbym opuszczała drugi dom. Płakałam jak bóbr :P

Hiszpania zawsze będzie kojarzyła mi się z zapachem naturalnych herbat [ i innych nieprzyjemnych zapachów, o których wolę publicznie nie pisać :P]

Na pewno jeszcze tam kiedyś wrócę :)
wybaczcie za tak długą notkę :) Mam nadzieję, że komuś ona przypadnie do gustu i zechcecie zostawić po sobie ślad. Miło by było pisać dla konkretnych ludzi :)

Postaram się jak najszybciej zredagować notkę z wyjazdu do Norwegii :)
Niestety w poniedziałek mam plener malarski i do piątku mnie nie będzie prawdopodobnie wcale [zależy czy będzie internet czy nie]

Buziaczki :*
Eliza

wtorek, 29 kwietnia 2014

Wkrótce "normalna" notka :)

Cześć ! 

Przepraszam, że długo mnie nie było. Tyle się działo, że trudno wszystko było ogarnąć :) Szykuje dla Was kilka notek które prawdopodobnie zobaczą bloga jutro bądź w czwartek. Jeszcze kilka poprawek i zrobienie zdjęć :) Mam nadzieję, że się spodoba.

PS. wybaczcie za nieogarnięcie na blogu, ale jest to mój pierwszy blog na blogspocie i nie do końca jeszcze wiem wszystko. Fajnie byłoby mieć wsparcie...
Na razie pracuję nad własnym szablonem i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :) Trzeba wprowadzić wiosenną aurę :)

piątek, 21 lutego 2014

Rimmel - Lasting Finish - Mineralny podkład w pudrze. Recenzja

Cześć ! :>

Dziś na blat wykładam do zrecenzowania nabytek z ubiegłego miesiąca. Rimmel Lasting Finish minerals.
Powiem szczerze, że jestem dosyć zaskoczona [może dlatego, że kupiłam go za 19.90zł a nie normalną cenę rynkową]
Zamawiane na www.kosmetykizameryki.pl - ja już szczerze wolę kupować produkty przez internet i do zwykłych drogerii ostatnio w sumie nie chodzę. Ew, gdy szybko mi czegoś potrzeba, lub o czymś zapomnę. Zawsze porównuje ceny w różnych sklepach i znajduje warianty, na których mogę dużo zyskać [tj. nie stracić]. Jako, że nie mogę sobie pozwolić na szaleństwa, to szukam promocji, stron, które są warte uwagi. (Jak kiedyś będzie coś ciekawego to na pewno Wam napiszę :)

Edit:
byłam ostatnio w empiku i są wyprzedaże do -75%. Dla mnie istny raj. Bo produkty z emipka fajne, ale zazwyczaj drogie. Zastanawiam się nad zakupem kalendarzyka [po 5 zł], żeby zorganizowac w końcu jakoś swój czas.

[Dla sprostowania, nie reklamuje żadnej strony, ani sklepu. O kosmetykach z ameryki dowiedziałam się przypadkiem od koleżanki. I naprawdę od tamtej pory rzadko wychodzę kupić coś stacjonarnie. Nie wierzycie? Możecie sprawdzić i porównać]

A teraz w końcu recenzja



sobota, 8 lutego 2014

Styczniowy haul

Cześć !
Jaka u Was pogoda? U mnie świeci słoneczko i aż chce się gdzieś wyjść :)
Także piszę notkę i uciekam na spacer :)
Mam dla Was styczniowy haul głównie kupowane na www.kosmetykizameryki.pl
Jestem zachwycona w sumie wszystkimi rzeczami, które kupiłam :) Niedługo pewnie doczekacie się recenzji, bo jeszcze za krótko ich używam, żeby sie dobrze wypowiedzieć :)

niedziela, 2 lutego 2014

Róż w musie? Recenzja różu z Oriflame

Cześć kochane ! :)

Kolejna recenzja, z którą długo zwlekałam. Zdjęcia zrobiłam już dawno, a nie miałam czasu, żeby napisać.
Również będzie krótko i na temat. :)
Każdy przyzwyczajony jest raczej do różu w kamieniu lub w postaci sypkiej. Ja ostatnio dostałam do testowania róż z Oriflame. Co sądzę? Przekonacie się same :)